Górska wyprawa
Dziś zbudziły nas promyczki wschodzącego słonka. Jednak poszliśmy dalej spać do czasu nie ubłaganej pobudki. Po śniadaniu wyruszyliśmy na dworzec PKP. Tam w trosce o naszą lepszą integracje pociąg się spóźnił jedyne 30 minut . Ten czas poświęciliśmy na konkurs piosenki, grę w „Ninje” oraz ulubione „fryzbie”. Przejazd pociągiem, choć krótki, zapewnił wszystkim wiele radości.
Po dojeździe do stacji Wisła Dziechcinka, ruszyliśmy żółtym szlakiem na Mały Stożek. Zwarty i radosny marsz przerwały nam poletka smacznych czarnych jeżyn oraz jagód. Pani z przyrody w trakcie wędrówki przeprowadziła nam krótki quiz ze znajomości roślin leśnych. Potem wyruszyliśmy dalej i o dziwo zgodnie z planem natrafiliśmy na czerwony szlak wiodący do celu naszej wędrówki. Podziwiając zachwycające widoki, niepostrzeżenie dotarliśmy do pierwszego dłuższego punktu postoju na Soszowie. Tu szybko zregenerowaliśmy siły, pointegrowaliśmy się oraz wyżyliśmy sportowo. Podążając granicą polsko – czeską, bez większej zadyszki ;) wdrapaliśmy się w końcu na szczyt Wielkiej Czantorii. Tam dodatkowo weszliśmy na wieżę widokową z której rozciągały się niebotyczne widoki. U kresu sił, ale jednak szybkim krokiem pobiegliśmy na stację kolejki linowej. Tam okazało się że ona już dziś nie zjedzie I o dziwo siły nam wróciły. Żeby nie było nam nudno wybraliśmy ekstremalne zejście stokiem narciarskim. Mimo że śniegu dzisiaj nie było to trasa okazała się dla nas wymagająca. Zmęczeni i rozśpiewani, cali i zdrowi dotarliśmy na obiadokolację.
Dzisiejszą uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej uczciliśmy wieczornym Nabożeństwem Słowa. Po ciężkim, pełnym wrażeń dniu, jeszcze szybciej niż wczoraj poszliśmy spać
Pół śpiący ściskamy Was serdecznie.
Do jutra.
.